Zakończenie zajęć teatralnych w Guliwerze

W ramach edukacji teatralnej  wybraliśmy się na ostatnie przedstawienie do Guliwera. FOTO

Najbardziej mi się podobało w „Czerwonym Kapturku”, gdy mówił „Ziuziubaba”. Było też bardzo śmieszne, jak Kapturek szedł sobie do babci i śpiewał „Bez lata, bez lata, ale nie mogę go złapać, bo mama mi zakazała”. Czerwony kapturek, gdy był zjedzony, to Wilk miał jeszcze większy brzuch. Na samym początku było najśmieszniejsze, bo był pomnik aniołka, ale nie był to zwykły aniołek, bo na główce miał czerwony kapturek.
Najbardziej zapamiętałam przedstawienie „Amelia, bóbr i król na dachu”, bo tam było, że Amelia musiała iść zbierać miód i to wieczorem. Kiedy był zmrok, to była sowa wielka, która odrywa głowę, a rozkazały jej iść wściekłe baby, bo taki piękny ptaszek wyćwierkał, że przyjdzie król z jedną koroną, a wrócił z dwiema.
Pierwsze przedstawienie, czyli „Księżniczka Longorea i niedźwiedź” w samym środku miało ładne światełka jak żyrandol, ale były złote. Była tam też obrotowa scena. Był tam taki pan z mojej szkoły muzycznej, którego pamiętam – on był złym chochlikiem. Na samym końcu mama Longorei była wielkim smokiem, który naprawdę ział ogniem.
                                                                Nadia kl. 1a
Dzisiaj w Teatrze byliśmy na „Czerwonym Kapturku”. Było bardzo fajnie. Najfajniejszy moment był tam, gdzie Wilk zjadł Czerwonego Kapturka i Babcie, i miał duży brzusio…
Na koniec dostaliśmy książki i odznaki Teatru Guliwer – Teatromaniaki. Książki dostaliśmy w formie komiksu i częściowo do rysowania. Są w niej również, zadania do zrobienia.
Podobało mi się jeszcze, że było dużo postaci i różnie udawali. Aktorzy robili różne miny i wydawali super dźwięki np. jak Wilk zjadał Babcię. Był też Pomocnik Wilka, Sprzątaczka, Babcia, Czerwony Kapturek i Pani, która grała na pianinie. Czerwonego Kapturka grała nowa Pani, której nie było wcześniej w Teatrze.
                                                                     Jula kl. 1a